niedziela, 24 maja 2015

5 things that annoyed on snapchat.

Hej, nie było mnie tu kilka dobrych chwil. Ale udajmy, że tego nie było, nie chcę sobie wmawiać, że będę pisać regularnie. Obiecuję sobie, że napiszę post, potem o tym zapominam, a kiedy mi się przypomni jest za późno i odkładam to na jutro.
Ale złapałam kilka chwil, żeby się za to zabrać, jestem z siebie dumna.
~
Wszyscy chyba wiemy czym jest Snapchat. Korzystam z tej aplikacji już dłuższy czas i przy takiej ilości osób, których mam dodanych jestem w stanie zauważyć kilka rzeczy, które denerwują, przynajmniej mnie. Więc zaczynajmy, chciałabym wam przedstawić pierwszą rzecz, która mnie denerwuje na Snapchacie (proszę, nie róbcie tego), a mianowicie:

1. Miliardy selfie.
Taaak, uwielbiam kiedy ktoś wysyła mi miliardy tzw. selfie dziennie. Jestem w stanie to zrozumieć, kiedy osoba, która to robi jest muzykiem/youtuberem/kimś popularny, bo my story takowych osób chętnie oglądam lub zdjęcie jest jakoś sensownie podpisane, Ale kiedy ktoś wysyła 1580278934 selfie na minutę? No błagam Was.


2. Snap do wszystkich.
Jak możemy się dowiedzieć z różnych źródeł - snapchat jest komunikatorem. Komunikator, jak sama nazwa wskazuje, służy do komunikowania się. Snapchat jest dość oryginalny jeżeli chodzi o sposób komunikacji, który nam umożliwia, ale nie zmienia to faktu, że to nadal aplikacja do kontaktu z innymi ludźmi. Po co wysyłać snapa z podpisem "Co tam?" do wszystkich? Halo, ludziki! Jeżeli chcecie się czymś podzielić ze wszystkimi swoimi znajomymi, jest coś takiego jak "My Story".

3. Smutek, żal, ból, rozpacz, cierpienie, pocięte rączki.
Kotku, jeżeli Ci smutno, wyżal się. Ale nie na Snapchacie! Idź do kolegi/koleżanki i pogadaj, albo wyjdź się przejść, samotnie lub z słuchawkami. Tylko, błagam nie wyżalaj się ludziom na snapie. Jak Ci faktycznie smutno, to nie powinieneś mieć chyba głowy do robienia miliona zdjęć, co? 

4. Muszę się uczyć...
Hm... Jeżeli musisz się uczyć, to może to rób, zamiast wysyłania 1837452639474 zdjęć książek/zeszytów/notatek, etc. Nie wiem jak inni, ale ja jak mam się uczyć, to się uczę. Chyba zajmuje to mniej czasu niż wysyłanie snapa, co jedno zadanie. A swoją drogą... Nauka to rutynowa czynność i każdy to robi (no może nie każdy, ale większość), więc czy to naprawdę jest warte tysiąca zdjęć?

5. 10 sekund i... wysłane!
To jest chyba najgorsze. Dobrze, że na snapchacie jest opcja przewijania. Ciągle zadaję sobie to pytanie: dlaczego ludzie wysyłają mi swoje selfie ustawione na 10 sekund? Rozumiem, kiedy ktoś wysyła zdjęcie, na którym jest coś ciekawego, ale no selfie? Nie wiem jak inni, ale mnie tam jakoś nie zachwyca oglądanie czyichś twarzy przez 10 sekund, jak bardzo pragnę sobie na kogoś popatrzeć, to idę się z nim spotkać, to chyba lepsze.
~
Dziękuję wszystkim za przeczytanie posta. Może był to w jakimś stopniu... hejt? Nie wiem. Jeżeli ktoś się czuje urażony, to przepraszam. Chciałam chociaż raz w życiu napisać tego typu post, w którym mogę wprost powiedzieć co mi się gdzie nie podoba. 
Zapraszam do komentowania i obserwowania!

1 komentarz: